Forum www.fanieleni.fora.pl Strona Główna www.fanieleni.fora.pl
Forum dla miłośników ELENI !!!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

WYWIADY
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.fanieleni.fora.pl Strona Główna -> WYWIADY/PRASA/TV/itp...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anula
Administrator



Dołączył: 14 Paź 2007
Posty: 525
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamość/Lublin

PostWysłany: Pią 21:42, 17 Paź 2008    Temat postu:

WWYYWWIIAADD ZZ EELLEENNII ccdd..
ŚŚppiieewwaamm oo ttyymm,, cczzyymm żżyyjjęę……
(Eleni Tzoka (czyt. Dzoka) urodziła się 27 kwietnia 1956 roku w Bielawie na Śląsku jako dziesiąte dziecko greckich emigrantów De-spiny i Peryklesa Milopulos. Wyszła za mąż za Fotisa Tzokasa, mając 20 lat. Ich jedyna córka, Afrodyta, zginęła w 1994 roku z rąk swojego byłego chłopaka Piotra)
Z Eleni - rozmawia s. Anna Czajkowska.
Wspomniała Pani, że rozmawiała z Bogiem nocami, zadawała Mu wiele pytań…, więc kim dla Pani jest Bóg?
Jest Kimś bardzo ważnym. Kiedyś ktoś mnie zapytał jak ja mogę wierzyć, skoro Pan Bóg wobec mnie okazał się tak niesprawiedliwy, bo dopuścił takie zło w moim życiu. Odpo-wiedziałam, że to nie Bóg jest niesprawiedliwy, ale człowiek. Bóg dał nam przykazania i zostawił nam wolność. Niestety człowiek może także czynić zło. Ludzie pytają - gdzie był Bóg w tym momencie? Wierzę, że Bóg był na pewno tam, gdzie trzeba. To człowiek zawinił. Najłatwiej jest w obliczu jakiejś tragedii zrzucić całą winę na Pana Boga, pytając: gdzie On był, gdy coś się działo? Takie uniewinnianie siebie przychodzi nam łatwo, a przecież Bóg daje nam nasze życie, abyśmy brali za nie odpowiedzialność również w trudnych doświadczeniach.
Tragedia związana ze śmiercią mojej córki nie zamknęła mnie na Boga, ale mogę powiedzieć, że właśnie bardzo rozwinęła mnie duchowo. Zawdzięczam to w dużej mierze wychowaniu w rodzinnym domu. Wiary uczyli mnie rodzice przez swoją postawę. Ta ich niełatwa codzienność, bo przecież wojna zmusiła ich do opuszczenia swojego domu i zamieszkania z dziećmi w obcym kraju; to zmaganie się z różnymi problemami, a przy tym brak z ich strony niezadowolenia czy narzekania były dowodem na to, że oni zawierzyli Bogu siebie i nas, że zaufali. Żyliśmy skromnie, ale mama mimo to dzieliła się zawsze z potrzebującymi tym, co miała. Uczyła nas rozumienia innych ludzi i wybaczania im tego, co uczynili źle – starała się zawsze ich wytłumaczyć.
Dzięki temu widzę Boga w innych ludziach, a szczególnie w tych, którzy są w jakiejś potrzebie. Na tyle, na ile mogę, dzielę się swoimi dobrami z dziećmi w domach dziecka, z osobami przebywa-jącymi w domach opieki czy w hospicjach, bo zdaję sobie sprawę z tego, że wiara wyraża się
w uczynkach. Nie wystarczy powiedzieć: wierzę. Trzeba jeszcze czynić dobro. I to dotyczy każ-dego z nas. Nie wszyscy musimy śpiewać. Wystarczy, że odwiedzimy kogoś samotnego, że po-święcimy czas osieroconemu dziecku. Każdy ma możliwość wyrażania swojej wiary w uczynkach miłości.
Przykład domu rodzinnego jest dla mnie fundamentem, na którym buduję własne życie. Jeżeli coś się w nim zawali, to zawsze mam do czego wrócić i budować na nowo.
Co Panią najbardziej zbliża do Boga?
Traktuję Boga jak Przyjaciela, który jest przy mnie realnie obecny. Dlatego po prostu z Nim rozmawiam. Nie tylko chodzi tutaj o uczestnictwo we Mszy św. czy odmawianie modlitw, których nauczyliśmy się w dzieciństwie, albo znaleźliśmy w modlitewniku. To jest i musi być, ale w moim życiu jest jeszcze ten inny rodzaj bliskości z Bogiem. Nawet, gdy jadę samochodem często nie włączam radia. Chcę trwać w ciszy, i mimo warkotu silnika, być z Panem Bogiem poprzez zwykłą rozmowę o moim życiu. Analizuję z Nim moje problemy, pytam: Panie Boże, co z tym zrobić? Zastanawiam się, co według Niego byłoby najlepsze w danej sytuacji… Ostatecznie jednak roz-wiązanie problemu Jemu zostawiam i naprawdę ile razy tak uczyniłam, zawsze otrzymałam od Niego pomoc. Zdarza się, że niekiedy w nocy jeszcze kotłują się myśli w głowie i nie mogę zasnąć. Wtedy mówię: Nie. Dłużej o tym nie myślę. Zostawiam to Tobie, Panie Boże. Może ranek będzie mądrzejszy. Zasypiam. A gdy budzę się rano już wiem, co robić – więc Duch Święty naprawdę działa.
Czy ma Pani jakąś ulubioną formę modlitwy?
Jest to nabożeństwo do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Matka Boża jest takim punktem od-niesienia dla mojego życia. Ja też jestem matką i Ona jest moją Orędowniczką. Bardzo często do Niej się zwracam i proszę o pośrednictwo. Lubię, a nawet bardzo lubię nabożeństwa majowe. Natomiast w okresie Wielkiego Postu chętnie biorę udział w Gorzkich żalach. Uważam, że to nabożeństwo jest bardzo bliskie człowiekowi, jest w nim dużo refleksji nad tym, co najważniejsze w naszym życiu. Zastanawiamy się w nim nad sensem życia i nad sensem śmierci. Kocham Gorzkie żale.
Jak myśli Pani o wieczności, o odchodzeniu bliskich i swoim własnym?
Pierwszym momentem, w którym zetknęłam się ze śmiercią, było odejście naszej kochanej babci. Byłam wtedy dzieckiem i bardzo to przeżywałam. Nie mogłam się z tym pogodzić. Potem, już w dorosłym życiu straciłam tatę i dopiero wtedy po raz pierwszy zaczęłam analizować zagadnie-nie: życie-śmierć. Bardzo się nad tym zastanawiałam jak to się dzieje, że człowiek w pewnym momencie swojego życia umiera. Po dwóch latach zmarła moja mama, czyli kolejna osoba bliska. Po następnych dwóch latach Afrodytka i za rok odszedł szwagier - mąż mojej najstarszej siostry…
Muszę powiedzieć, że tak naprawdę nie boję się śmierci… To odchodzenie moich najbliższych sprawiło, że mimo bólu rozstania z nimi, pogodziłam się z nieuniknionym przemijaniem, którym naznaczone jest nasze życie.
Wierzę w życie wieczne. Jaki sens miałoby nasze życie tu na ziemi - to zmaganie się, cierpienie, trud - gdyby wszystko kończyło się wraz ze śmiercią? Po co to wszystko? Musi być życie wiecz-ne… My tu jesteśmy tylko na chwilę…
Czy i w jaki sposób doświadcza Pani relacji ze swoimi bliskimi zmarłymi, a przede wszystkim z nieżyjącą córką?
Przede wszystkim przez modlitwę, przez Msze święte w intencji bliskich zmarłych. Uważam, że trzeba się dużo modlić za zmarłych, żeby im tam było dobrze, żeby w pełni cieszyli się pokojem, żeby doświadczali łaski nieba. Chodzę też na cmentarz, na groby bliskich. Zaplam światełko, które w moim odczuciu jest wyrazem więzi z nimi. Czasami, tak zwyczajnie, stojąc nad grobem, roz-mawiam sobie z nimi.
Poza tym w kontakcie ze zmarłymi wydaje mi się ważne, żeby nie chować zdjęć czy filmów. Niekiedy osoby, które odwiedzają mnie w moim domu dziwią się jak ja mogę patrzeć na zdjęcia Afrodytki - mam tych zdjęć dosyć dużo. Odpowiadam wtedy, że one pozwalają mi na normalną relację do córki. Przecież ona żyje i nadal ma miejsce w tym domu. Przechodząc, rzucam okiem na to czy inne zdjęcie, zauważam, że ładnie wyszła, albo przypominam sobie okoliczności, w których akurat to zdjęcie było zrobione i idę do swoich zajęć. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Te fotografie są częścią domu, w którym razem mieszkałyśmy. Ich widok nie sprawia mi bólu. Wręcz przeciwnie: bolałoby mnie, gdybym musiała je schować…
Nauczyłam się żyć z Afrodytką, której już nie ma, ale przecież tak naprawdę – jak mówi nam nasza wiara – nadal jest. Nie ma jej tylko fizycznie, ale duchowo wiąż istnieje… Kilka dni po śmierci pojawiała się w moich snach, ale potem już nie… Widocznie jest jej dobrze po tamtej stronie życia.
Wygląda Pani na osobę szczęśliwą. Czym dla Pani jest szczęście i czy sądzi Pani, że można być szczęśliwym mimo bolesnych rozstań, doświadczanych trudów, tragedii i cierpień?
Tak, tak – jestem osobą szczęśliwą, choć wiele razy spotykam się, ze zdziwieniem ludzi, którzy mnie pytają: jak można być szczęśliwym po takiej tragedii?
Dla mnie szczęściem jest moje życie, bliskość przyjaciół, praca – że mogę wyjść i śpiewać dla ludzi. Również i to, że przeżyłam tragedię, która mnie duchowo bardzo rozwinęła, która po-zwoliła mi zrozumieć czym jest nasze życie i czym powinniśmy się cieszyć. Doświadczyłam cierpienia, które nauczyło mnie, że trzeba cenić chwilę obecną, być życzliwym, obdarzać innych uśmiechem mimo różnych życiowych nieszczęść, bo przecież już jutro może nas tu nie być.
To tragiczne doświadczenie nie zamknęło mnie w kręgu cierpienia, ale pozwoliło sięgnąć do głębszych warstw ludzkiego życia. Zaczęłam więcej zastanawiać się nad wiecznością i w jej per-spektywie spoglądać na swoje życie. Myślę, że każdy człowiek, który przeżył jakąś tragedię – jeżeli prawidłowo ją przeżył – będzie podobnie patrzył na życie jak ja. Jeżeli zaś skoncentruje się na bólu i stracie, właściwie skaże siebie na śmierć za życia. Przecież nie da się normalnie funk-cjonować w ciągłym smutku i żałobie. Trzeba się podnieść i cieszyć z tego, co niesie ze sobą codzienność i dziękować za każdy nowy dzień. Dziękuję za rozmowę. Szczęść Boże.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anula
Administrator



Dołączył: 14 Paź 2007
Posty: 525
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamość/Lublin

PostWysłany: Nie 21:16, 19 Paź 2008    Temat postu:

9 października 2008 - 0:01
Eleni: Kocham Polskę i Grecję
Nic miłości nie pokona. Tymi słowami kieruje się w życiu piosenkarka Eleni.

Eleni Dzokas
Eleni Dzokas (Tzokas), z domu Milopoulu, powszechnie znana jako Eleni, urodziła się w 1956 roku w Bielawie koło Wrocławia, jako dziewiąte dziecko w rodzinie greckich imigrantów. Mieszka na stałe w Poznaniu.

* Gdzie pani woli występować, w kościele czy na estradzie?

- To nie ma znaczenia. Koncert w kościele powoduje, że wszyscy jesteśmy bardziej skupieni. Jest to szczególne miejsce, które trzeba uszanować. Koncerty plenerowe sprawiają, że ludzie są bardziej swobodni. Po kilku piosenkach tak się wyluzują, że tańczą, śpiewają.

* Czy miejsce koncertu jest związane ze zmianą repertuaru?

- Jest tak, że w kościele nieco zmieniamy repertuar. Nie wszystkie moje piosenki nadają się do śpiewania w kościele. To wcale nie znaczy, że nie śpiewam w kościele swoich piosenek o życiu, o miłości.

* Czy na estradzie nie powinno być więcej tańca, na przykład greckiego, który bardzo lubią widzowie?

- Kiedyś w zespole była grupa taneczna. To oni prezentowali tańce greckie, w tym sławną zorbę. Teraz mamy nieco inny program, inny skład, inny repertuar.

*Bardziej kocha pani Polskę czy Grecję?

- No nie! Ja nie dzielę tak moich dwóch ojczyzn. Kocham obydwie ojczyzny, traktuję je podobnie. Bardzo dobrze się czuję w Polsce i w Grecji.

* Czy pani mąż, brat Kostasa Dzokasa, gitarzysty i menażera pani zespołu, jest też muzykiem?

- Mąż nie gra i nie śpiewa. Ma w Poznaniu własną firmę, studio nagrań i tym się zajmuje.


[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anula
Administrator



Dołączył: 14 Paź 2007
Posty: 525
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamość/Lublin

PostWysłany: Sob 17:47, 01 Lis 2008    Temat postu:

Koncerty Eleni w Sydney

„Muzyka Twoje imię ma".... to tytuł DVD z koncertu, z okazji 25 -lecia Eleni.
Ten i kilka innych dysków można było kupić po koncertach Eleni, bo miniony weekend w Sydney i Wollongong upłynął właśnie pod znakiem jej muzyki.
Pamiętam Eleni z Polski jak przez mgłę, ale greckie elementy w jej piosenkach sprawiają, że łatwo „wpadają one w ucho" i jakoś same się zapamiętują. To zresztą zauważyła na koncertach sama piosenkarka.

Powiedziała, że miło jej słyszeć, że publiczność tak dobrze pamięta słowa. Nie wiem, czy to dzięki słońcu, które prześwieca z jej piosenek, czy to dlatego, że są głównie o miłości, one same niemalże się śpiewają.
Eleni przyznała, że stara się zawsze być po słonecznej stronie życia, chociaż w życiu jest mnóstwo cieni. A o miłości śpiewa, bo czyż miłość nie jest najważniejsza? Każdy chce kochać i być kochanym...

W Australii bardzo jej się podoba, a Hobart to już zupełna Grecja! Cieszy się, że tyle osób przychodzi na jej koncerty, i że jest znana tak daleko od Polski.

Śpiewała też kilka greckich piosenek, napisanych głównie przez Kostasa - jej menadżera, a prywatnie szwagra. Swoje koncerty kończyła "Barką", ulubioną piosenką papieża Jana Pawła II, śpiewaliśmy ją zresztą wszyscy razem.

Eleni urodziła się w Polsce w rodzinie greckiej, więc życie emigranta jest jej dobrze znane. Opowiadała, że na jej koncerty w Australii przychodzą czasami Grecy, ale ona śpiewa głównie dla nas, Polakow. Czujmy się więc wyróżnieni, zwłaszcza, że każdy wyniósł z koncertu trochę słońca i dobra w sercu, bo tym właśnie emanowała Eleni.

Wiadomość nadesłała: sympatyczka greckiej muzyki

W Sydney koncert odbył się w Klubie Polskim Ashfield
w niedzielę 19.10.08r.
organizatorką koncertów była p. Maria Rosiak


A oto, co napisał autor zamieszczonych tu fotografii - Tomek Koprowski:

Po koncercie w Ashfield, artysci pojechali do greckiego klubu NOSTOS gdzie szampańska zabawa (co widać na załączonych fotografiach) zakonczyla sie w poznych godzinach nocnych!






Eleni w towarzystwie dobrze nam znanych, bo biorących czynny udział w życiu sydnejskiej Polonii, lokalnych Grekow Kosty i Janisa (urodzonych w Polsce) dala popis swojej wokalistyki spiewajac tradycyjne greckie piesni, czym podbila serca slychaczy.

Muzyce i tancom nie bylo konca...

Foto: Tomek Koprowski


[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zbyszekpiotr




Dołączył: 02 Sty 2008
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Czw 0:24, 14 Lip 2011    Temat postu:

tygodnik "Niedziela" nr 29. 17.07.2011 str. 22 - wywiad z Eleni. Bardzo ciekawy. Polecam Waszej uwadze.
str. 22-23 :: spotkanie z Eleni

Śpiewając, niesie pocieszenie chorym i smutnym

Z Eleni Tzoką – słynną wokalistką – rozmawia Monika Hyla

Bez pomagania drugiemu człowiekowi każdy z nas byłby z pewnością uboższy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zbyszekpiotr dnia Czw 0:28, 14 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
solitudine
Administrator



Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia/Frankfurt nad Menem

PostWysłany: Nie 12:55, 31 Lip 2011    Temat postu:

zbyszekpiotr napisał:
tygodnik "Niedziela" nr 29. 17.07.2011 str. 22 - wywiad z Eleni. Bardzo ciekawy. Polecam Waszej uwadze.
str. 22-23 :: spotkanie z Eleni

Śpiewając, niesie pocieszenie chorym i smutnym

Z Eleni Tzoką – słynną wokalistką – rozmawia Monika Hyla

Bez pomagania drugiemu człowiekowi każdy z nas byłby z pewnością uboższy


Śpiewając, niesie pocieszenie chorym i smutnym.

Z Eleni Tzoką – słynną wokalistką – rozmawia Monika Hyla

MONIKA HYLA: – Swoim śpiewem niesie Pani pomoc terminalnie chorym. Jest Pani znana z licznych charytatywnych koncertów, m.in. dla hospicjów z całego kraju. Skąd pomysł na taką działalność?

ELENI TZOKA: – Od najmłodszych lat byłam wychowywana w duchu pomagania drugiemu człowiekowi. Moi rodzice byli ludźmi otwartymi na drugiego człowieka – potrafili podzielić się z innymi nawet wtedy, gdy sami nie mieli wiele. I dawali też siebie innym – swoją życzliwość, pomocną dłoń... To właśnie oni byli dla mnie najważniejszym przykładem, nauczyli mnie, jaki jest sens życia. Bez pomagania drugiemu człowiekowi każdy z nas byłby z pewnością uboższy.

– Dodajmy, że miała Pani szczególną możliwość nauki dzielenia się, bo rodzina była liczna…

– Tak, byłam dziesiątym dzieckiem. Miłość do rodzeństwa wymagała poświęceń, musieliśmy dzielić się między sobą, nie można było egoistycznie myśleć tylko o własnym „ja”. Do dziś – a obecnie pozostało nas ośmioro z rodzeństwa – ważna jest dla nas wzajemna pomoc. Dlatego jestem wdzięczna rodzicom, że tak mnie wychowali i takie piękne wartości nam przekazali. Dzięki temu dzisiaj, kiedy sama mogę pomóc drugiemu człowiekowi, nie sprawia mi to żadnego kłopotu. Jestem osobą wrażliwą na ludzką krzywdę, staram się nieść radość ludziom, którzy nie mogą uczestniczyć w moich koncertach: dojeżdżam do seniorów w domach opieki społecznej, do dzieci niepełnosprawnych. To są bardzo miłe, sympatyczne spotkania i ciągle podkreślam, że podczas nich nie tylko daję coś od siebie, ale także otrzymuję dużo radości i dobrej energii.

– Przeżywamy szczególny czas, kiedy Jan Paweł II został wyniesiony na ołtarze. Czy spotkała Pani Papieża osobiście?

– Pierwsze spotkanie odbyło się w 1999 r., kiedy otrzymałam Międzynarodową Nagrodę im. św. Rity za to, że potrafiłam przebaczyć. Ta nagroda rokrocznie jest wręczana trzem kobietom, które w swoim życiu potrafiły przebaczyć.

– Oprócz Pani wśród Polek uhonorowanych tym medalem jest jeszcze mama bł. ks. Jerzego Popiełuszki.

– Tak. Po tych uroczystościach, które miały miejsce w Cascia we Włoszech, gdzie żyła św. Rita, odbyło się spotkanie z Ojcem Świętym. Bardzo je przeżyłam i do tej pory szczególnie wspominam. Długo myślałam, co powiem Ojcu Świętemu, ale przyznam szczerze, że kiedy byłam już blisko jego cudownej, wspaniałej osoby, udało mi się tylko szepnąć krótkie: „Kocham Cię, Ojcze Święty, i modlę się za Ciebie”. Jan Paweł II serdecznie, ale dosyć mocno pogłaskał mnie po policzkach. Powiedział z uśmiechem: „Greczynka”, ja na to, że urodziłam się w Polsce, a on cmoknął mnie po ojcowsku w czoło. Było to naprawdę bardzo miłe, serdeczne spotkanie. Ojciec Święty miał twarz niezwykle troskliwą, taką jak rodzony ojciec. Pamiętam, biły od niego ciepło i dobroć – naturalna dobroć, którą czuje się sercem…To spotkanie było tak wymowne, że nie potrzebowałam wielu słów. Wręczył mi różaniec, który mam do tej pory, modlę się na nim zawsze, kiedy mam jakieś kłopoty.

– Piosenka „Papieżu – pielgrzymie”, powstała właśnie po spotkaniu w Rzymie z Ojcem Świętym i została dedykowana Janowi Pawłowi II. Nasze życie to też pielgrzymka. Co pomaga w pielgrzymowaniu do nieba?

– Myślę, że nasza codzienność – to nasze „tu” i „teraz”. Przeszłość minęła, a przyszłość pozostaje nieznana… Najważniejsze jest to, co teraz czynimy. Jeśli mówimy, że wierzymy, to musimy to pokazać czynami, a nie tylko słowami. Można mówić pięknie o wierze, ale w życiu codziennym trzeba ją wdrażać wobec drugiego człowieka, wobec najbliższych, wobec siebie, być wiernym wszystkim przykazaniom.

– To jest trudne…

– Tak, to jest bardzo trudne, ale każdy z nas codziennie się nawraca, każdy z nas ma większe lub mniejsze grzechy, trzeba starać się być takim człowiekiem, żeby pójść do nieba…

– Czy była Pani w sanktuarium w Zabawie, gdzie znajduje się Kaplica Męczenników XX wieku, upamiętniająca wszystkich młodych ludzi, którzy tragicznie zginęli, m.in. Pani córkę?

– Byłam w tym niesamowitym miejscu i mieliśmy w Zabawie koncert. W kościele, w tej kaplicy, wśród wielu innych znajduje się tabliczka upamiętniająca moją Afrodytę...

- Sanktuarium w Zabawie jest poświęcone bł. Karolinie Kózkównie. Czy ma Pani swoją ulubioną świętą lub świętego?

- Mam szczególne nabożeństwo do św. Rity. Poznałam ja dzięki otrzymanej nagrodzie jej imienia. Wiem, że relikwie tej świętej znajdują się także w Krakowie w kościele pw. Św. Katarzyny Aleksandryjskiej na Kazimierzu. Co roku 22 maja odbywają się uroczystości ku jej czci, na których byłam i – mam nadzieje – będę. Cieszę się, że kult tej świętej od spraw trudnych bardzo się w Polsce rozpowszechnia. Cenię również bardzo św. Faustynę i św. Urszulę Ledóchowską...

- ...apostołkę uśmiechu?

- Tak.

- A medaliki, które widzę na Pani szyi?

- To Matka Boża Rokitniańska, Cierpliwie Słuchająca. Jej santktuarium znajduje się niedaleko Poznania, w diecezji lubuskiej. Rokitno jest cudowne, wszystkich zachęcam, aby pielgrzymowali do tego miejsca.

- Pani piosenki, których słucha kilka pokoleń, prowadzą do nieba: są pełne refleksji, przy nich nie tylko się wypoczywa, ale człowiek trochę się zatrzymuje, by zadać sobie pytanie: Co jest najważniejsze w naszym życiu? To są piosenki z przesłaniem...

- Jestem osobą pogodną. Były takie etapy, że śpiewałam pełne radości piosenki o miłości. Do tej pory śpiewam o miłości, mimo że przeżyliśmy tragedię: straciliśmy jedyną córkę. Ale w moich piosenkach jest dużo nadziei! Tak, moje piosenki nie są smutne, ale refleksyjne. Bo chodzi o to, żeby nam w życiu nic nie umknęło, żebyśmy czegoś ważnego nie przegapili. Człowiek czuje się dobrze, kiedy wciąż staje się lepszy i każdego dnia coś dobrego zrobi dla bliźniego.

- Czy według Pani, jest możliwe nawrócenie przez słuchanie muzyki?

- Jest to możliwe. Myślę, że poprzez piosenkę można naprawdę dużo zrobić, mam na to dowody. Moi fani, którzy piszą do mnie listy, zwierzają mi się z sytuacji, w których piosenka stała się dla nich cenym drogowkazem w życiu! Nie ma nic piękniejszego od momentu, w którym otrzyma się takie podziękowanie. Jeśli ktoś zada mi pytanie, co chciałabym otrzymać na podsumowanie mojej 35 – letniej pracy na estradzie, odpowiem, że takie słowa od moich fanów, którzy przeszli swoje tragedie i potrafią się po tych doświadczeniach podnieść dzięki piosence.

- Jak wiem, angażuje się Pani także w życie wspólnoty parafialnej...

- Należę do parafii pw. Objawienia Pańskiego w Poznaniu i bardzo się cieszę, że mogę aktywnie uczestniczyć w życiu naszej wspólnoty. Śpiewam w chórze parafialnym „Epifania”. We wtorki o godz. 20 mamy próby, na których (jeśli powala na to grafik koncertów) regularnie jestem. Mamy też w paarafii chór „Adoramus” i scholę dziecięcą „Trzej Królowie”. Niedawno obchodziliśmy 25 – lecie parafii, ale jako wspólnota jesteśmy po trudnych przeżyciach, gdyż 2 kwietnia zmarł nasz ukochany ksiądz proboszcz Tomasz Maćkowiak. Patrzymy jednak z nadzieją i ufnością w przyszłość i wierzymy, że dzieła, które zapoczątkował, będą kontynuowane.

- Rozmawiamy w roku dla Pani jubileuszowym – 35 – lecia pracy artystycznej. Pani utwory zawierają muzyczne wyznanie wiary, że w życiu najważniejsza jest miłość.

- Tak, przede wszystkim miłość. Od 35 lat śpiewam głównie o miłości do Pana Boga, do człowieka, szczególnie do dziecka, i w ogóle do przyrody... Nasze życie przede wszystkim opiera się na miłości, bo bez miłości trudno żyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daria_M
Moderator



Dołączył: 13 Mar 2011
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Borów Wielki/ Zielona Góra

PostWysłany: Śro 20:40, 21 Gru 2011    Temat postu:

Witajcie Kochani Very Happy
Wprawdzie miałam pewien dylemat gdzie umieścić poniższą informacje, ale umieściłam ją w zakładkach – jak wdać- WYWIADY. Pozdrawiam serdecznie i cieplutko, życzę miłego słuchania audycji i wywiadu z NASZĄ KOCHANĄ ELENI.
Wywiad ten ma się odbyć jutro a więc : 22.12.2011 r o godzinie 21;10 podczas trwania audycji „Gwiazdy z winylowych płyt” w RADIU KATOWICE- oto link do radia [link widoczny dla zalogowanych]
Poniżej troszkę więcej informacji o audycji i samej tematyce wywiadu z ELENI.
POZDRAWIAM CIEPLUTKO Daria Very Happy

„W tym przedświątecznym wydaniu audycji, na prośbę słuchaczy śpiewać bedą:Maria Koterbska,Violetta Villas, Zdzisława Sośnicka,Irena Jarocka,Henryk hr.Rostworowski i Czesław Niemen. W drugiej części audycji będziemy wspominać z Eleni mijający rok i mówić o Świętach Bożego Narodzenia i Nowym 2012 Roku. Rozpoczniemy też kolędowanie słuchając tych pięknych pieśni w wykonaniu naszego gościa…”- cytat ze strony RADIO KATOWICE


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zbyszekpiotr




Dołączył: 02 Sty 2008
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pią 16:22, 23 Mar 2012    Temat postu:

Eleni : Zostawić ślad w sercach ludzi, publikacja ozdobiona fotografiami naszej ulubienicy autorstwa Izy Wojdak ukazała się w gazecie " Świat i ludzie " nr 12 z dnia 22 .03.12r.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daria_M
Moderator



Dołączył: 13 Mar 2011
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Borów Wielki/ Zielona Góra

PostWysłany: Pią 16:55, 23 Mar 2012    Temat postu:

TO pora zacząć poszukiwać tego wydania gazety Wink

Poniżej link do wzmianki o Eleni na stronie [link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Bużka Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
solitudine
Administrator



Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia/Frankfurt nad Menem

PostWysłany: Śro 10:55, 09 Maj 2012    Temat postu:

Wypowiedź Eleni przed koncertem w Bartoszycach 28.04.2012

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość
Gość






PostWysłany: Śro 13:47, 09 Maj 2012    Temat postu:

Nie wiem dlaczego , link sie nie otwiera z wypowiedzią Eleni Sad

Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
solitudine
Administrator



Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia/Frankfurt nad Menem

PostWysłany: Czw 11:02, 17 Maj 2012    Temat postu:

Witam, niestety nie wiem dlaczego ten link nie działa. Innym rozwiązaniem jest wpisanie w Googlach: "Eleni dla radia Bartoszyce".

pozdrawiam
Asia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
solitudine
Administrator



Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia/Frankfurt nad Menem

PostWysłany: Czw 12:05, 31 Maj 2012    Temat postu:

Artykuł z dwumiesięcznika "Salwator":

[link widoczny dla zalogowanych]

miłego czytania Smile


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zbyszekpiotr




Dołączył: 02 Sty 2008
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Czw 22:43, 21 Cze 2012    Temat postu:

"Kobieta i życie " poleca miesięcznik "Prawdziwe historie" nr 6/2012 ( choć data ważności na20.06 br to jeszcze dziś udało mi się kupić) str 14-15 materiał o Eleni.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daria_M
Moderator



Dołączył: 13 Mar 2011
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Borów Wielki/ Zielona Góra

PostWysłany: Sob 15:45, 06 Paź 2012    Temat postu:

Wywiad z Eleni przed koncertem na Greenpoincie

Kiedy ostatni raz była pani w Stanach?

– Mój ostatni pobyt w Ameryce miał miejsce w 2009 roku. Dzięki agencji artystycznej Krzysztofa Zakręty – Christopher Entertainment, tym razem mamy możliwość regularnych spotkań z Polonią nie tylko w Nowym Jorku, czy Chicago. Obecnie trasa koncertowa obejmuje wiele miast Ameryki i Kanady: od Florydy po Seattle, od Bostonu po Las Vegas. Zawsze cieszę się na spotkania z publicznością w Nowym Jorku. Również z wielkim entuzjazmem jestem przyjmowana w mniejszych miejscowościach. Co mnie bardzo cieszy.

Czy ma pani jakieś anegdoty, wspomnienia związane z poprzednimi koncertami?

– Wszystkie przyjazdy i spotkania z Polonią były dla mnie miłą przygodą. Mam wiele wspomnień, poznałam wielu ciekawych ludzi, z którymi do dzisiaj utrzymuję kontakt. Na trasach koncertowych zdarzały się rożne sytuacje, które rozśmieszały mnie do łez ale nie sposób opisać je w paru zdaniach. Spotkania z publicznością są dla mnie źródłem dobrej energii. Zawsze jednak muszę tłumaczyć, że ten brodaty muzyk obok mnie to nie mój mąż, ale brat męża.

Na czym polega specyfika polonijnej publiczności i czym różni się od tej w Polsce?

– Publiczność polonijna, która przychodzi na moje koncerty, jest wspaniała i niczym się nie różni od moich fanów w Polsce. Mam zawsze uczucie dużej więzi emocjonalnej z publicznością. Wydaje mi się, że znamy się bardzo dobrze i rozumiemy ten świat podobnie.

Czy są w Nowym Jorku jakieś miejsca, które lubi pani najbardziej?

– Dla mnie wyjątkowym miejscem w Nowym Jorku jest Manhattan, na którym dobrze się czuję, choć wydawałoby się, że takie wielkie miasto może przytłaczać. Jednak inność tego miejsca ma swój urok, który za każdym moim kolejnym pobytem mnie zadziwia.

Lubi pani takie wielkie aglomeracje?

– Nie ukrywam, że wolę mniejsze miasteczka. Są one urocze, każdy się w nich zna, każdy pozdrawia się. Problemy wielkiego świata wydają się też w nich mniejsze i życie płynie dużo wolniej.

Pani przyjaciele mówią o pani „Misjonarka miłości”, może pani rozwinąć tę myśl? Czym dla pani jest miłość w życiu i czy jest ona ważna?

– W życiu każdego człowieka miłość odgrywa ważną rolę, nadaje życiu sens, jest fundamentem, na którym budujemy nasze życie i dlatego tak wiele o miłości, nadziei w moich piosenkach. Śpiewanie to dla mnie rodzaj modlitwy. Podkreślam wtedy pewne słowa i chcę, żeby ludzie odczuli to, o czym opowiadam. To często są też problemy innych. Przez piosenkę można wiele zrobić. Staje się ona drogowskazem, podpowiada, jak postępować, co jest najważniejsze, co robić. A ponieważ sama otrzymałam dużo miłości i ciepła w domu rodzinnym, to temat ten jest obecny w moich utworach. W życiu staram się pomagać innym ludziom, to przynosi mi dużo satysfakcji. Wspomaganie innych w potrzebie to też forma miłości i jest ona ważna, a może najważniejsza.

Wygląda pani na osobę szczęśliwą. Czym dla pani jest szczęście? Czy sądzi pani, że można być szczęśliwym mimo bolesnych rozstań, doświadczanych trudów, tragedii i cierpień?

– Pogodzenie się z wolą Bożą pomaga przetrwać trudne i bolesne chwile. Każde cierpienie ma sens, rozwija duchowo, uczy miłości i przebaczenia. Po stracie mojej jedynej córki Afrodyty wiara pomogła mi przetrwać te bardzo trudne i bolesne chwile. Przebaczenie jest najtrudniejszą miłością, pozwala wyzbyć się negatywnych emocji, które są niszczące. Jedynie dobrem możemy pokonać zło. Dzięki temu, że przebaczyłam odzyskałam pokój w sercu.

Czy artystom obecnym na rynku muzycznym od lat działa się dziś łatwiej niż 15-20 lat temu?

– Początki mojego śpiewania wiążą się z greckim zespołem Prometheus, publiczność wspaniale odbierała muzykę grecką. Pierwsza płyta „Po słonecznej stronie życia” wydana w 1977 r. W swoim dorobku mam 15 płyt długogrających, w tym 7 otrzymało miano złotych i dwie platynowe. To dzięki mojej wspaniałej publiczności nadal jestem obecna na rynku muzycznym mimo zmieniającej się mody. Nie analizuję czy było łatwiej czy trudniej, po prostu pracuję i staram się spotykać z moją publicznością na koncertach. Otrzymuję wiele listów od ludzi starszych, młodych, od dzieci z podziękowaniem za piosenki, są też często prośby o autograf, o dobrą radę w rozwiązywaniu trudnych problemów życiowych.

Czy czując oddech młodszej konkurencji na plecach, artystka taka jak pani może pracować w spokoju? Taka sytuacja przeszkadza, czy też raczej mobilizuje?

– Bardzo lubię młodych ambitnych wykonawców i nikogo nie traktuję jako konkurencję. Ja mam swoje credo artystyczne i go nie zmienię.

Na jakie przeboje w pani wykonaniu może liczyć Polonia, która przyjdzie na koncerty?

– Zaśpiewam tradycyjnie moje stare przeboje, piosenki z najnowszej płyty, którą niedawno nagrałam oraz piosenki greckie. Serdecznie wszystkich zapraszam na moje koncerty.

Dziękujemy za rozmowę:

Agnieszka Granatowska, Marta Rawicz

Źródło; [link widoczny dla zalogowanych]

Miłej lekturki Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
solitudine
Administrator



Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia/Frankfurt nad Menem

PostWysłany: Pią 8:52, 30 Sie 2013    Temat postu:

Wywiad w "Zwierciadle" nr 9 (2003)/2013.

[link widoczny dla zalogowanych]
____________________________________________________________

[link widoczny dla zalogowanych]
____________________________________________________________

[link widoczny dla zalogowanych]
____________________________________________________________

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.fanieleni.fora.pl Strona Główna -> WYWIADY/PRASA/TV/itp... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin